Jak byscie na cos takiego zareagowali??
Komentarze: 1
W czwartek 11 grudnia 2003 doznalem najwiekszego szoku w moim dotychczasowym zyciu. Wyobrazcie sobie za znacie kogos dosc dlugo (2 lata) super sie razem bawicie i wspaniale sie wam gada. Wydaje sie ze juz wszystko wiecie o tej osobie, przynjamniej z tych ogulniejszych zeczy tzn. praca, upodobania, gust, przezyte zwiazki itd. ale pewnego dnia kiedy super sie wam gada dzwoni telefon i ta osoba (nazwijmy ja "X") mowi ze musi jutro isc do pracy i nie bedzie miala czasu na spotkanie sie z osoba z ktura telefonuje. Niby normalna rozmowa ale ja wiem ze X nie ma zadnej pracy... cos nie gra, od kiedy X ma prace? Wiec pytam sie co to za praca i wtedy nadchodzi zaskoczenie bo X mowi ze pracuje w "domu uciech" :-O Az mi klapa opadla, jak? W burdelu? Na poczatku myslalem ze X zartuje, jeszcze ten podejzany usmieszek... Wzielem to jako zart i mowie ze dobra to jak mi powiesz gdzie to jest to wpadne do ciebie na chwile i zobaczymy czy dobrze swiadczysz swoje uslugi. X mowi ze to nie jest kawal tyklo prawda. Wtedy juz wogule nie wiedzialem co powiedziec. Zapadla cisza. Po chwili namyslu pytam sie: jak dlugo tam pracujesz? dosyc dlugo. To gdzie to jest? Na XYZ Strae. Wtedy sie zaczolem smiac i mowie ze takiej ulicy nie ma i ze to napewno jakis glupi zart, na to X mowi a jak myslisz skad mam te nowe ciuchy a dziasiaj ten zegarek za 65€? Idz na przedpokoj zobacz ile mam nowych butow... Cholera zeczywiscie jakos ostatnio X szasta pieniedzymi. Jak sie nie ma pracy to sie nie ma pieniedzy na nowe ciuchy, buty, zegarek a do tego X mi jeszcze mowi ze w Neckermanie jest taki komputer za 1200€ i go sobie kupi. Bylem w takim szoku ze nie wiedzialem czy mam wyjsc czy dalej gadac na ten temat. Postanowilem ze jak na jeden raz mi to wystarczy i musze to najpierw przemyslec wiec wyszedlem. Po powrocie do domu pierwsze co zrobilem to sprawdzilem na mapie czy jest taka ulica i zeczywiscie taka ulica istnieje! Od dwoch dni o tym bezprzerwy mysle i nie potrafie przestac. Najgorsze jest to ze prubuje sie od wczoraj z X skontaktowac ale ciagle nikogo nie ma w domu juz sie martwie ze cos sie stalo albo specjalnie nie podnosi sluchawki bo sie boi. Co ja mam teraz zrobic? Co innego jak ktos chodzi do burdelu a co innego jak ktos w nim pracuje. Musze przeprowadzic powazna rozmowe. Kurcze jak ja mam sie zachowac?
Dodaj komentarz