Archiwum grudzień 2003


gru 29 2003 Ach duzo sie wydazylo...
Komentarze: 0

Od ostatniej notki duzo sie zmienilo. Osoba ktura powiedziala ze pracuje w burdelu teraz mowi ze to byl zart a z Glupkiem lecialo ostatnio cudownie do dzisiejszego wieczoru. Jakos sie stalo ze dalem mu jeszcze jedna szanse i bylo naprawde codownie. Jakos sie zmienil, na lepsze oczywiscie i gadalo sie nam zejefajnie. Jednak nie bylbym soba gdybym czegos nie zmacil. Dzis bylismy w kinie na "Honey", znacie? Film mi sie nawet podobal chociaz wydawal sie takim odgrzewanym pomyslem. Potem poszlismy do niego i jedzac cipsy gadalismy. Chcialem zeby mi obciol wlosy ale on akurat ogladal jakis mecz wiec powiedzialem zeby to zrobil po meczu. W koncu mecz sie skonczyl ale on zaczol dzwonic, gadal chyba ponad godzine przez ten glupi telefon i jak skonczyl stwierdzil ze pojdzie na trening koszykowki a moimi wlosami sie zajmiemy jutro... nagle diabelek w mojej glowie podszepnal mi straszna mysl, Marcinek sie wkurzyl i zrobil to co mu diabelek podpowiedzial. Wlasciwie to nalezalo sie glupkowi to co mu powiedzialem, chyba prubowalem sie zemscic za te moje urodziny i za to ze mnie tym razem tez tak olal z tym scinaniem wlosow. Wyszlismy razem ale on pedzil jak strus tlumaczac sie, ze nie chce sie spoznic na autobus ale ja wiedzialem ze niezle musial sie wkurzyc. Nie bede pisal co mu powiedzialem bo to chyba za bardzo osobiste ale moge wam powiedziec ze ja na jego miejscu zareagowalbym duzo "ostrzej". Oczywiscie powiedzial ze wcale nie jest zly ale ja go za dobrze znam zeby mu w to uwiezyc. Powiedzial ze zadzwoni ale szczeze w to watpie. Przez kilka dni nie bedzie sie odzywal a jak do niego zadzwonie to bedzie twierdzil ze "niedawno sie widzielismy". Przezyje to, jak mi tylko przyszla ta mysl do glowy to wiedzialem jak to sie potoczy wiec sie na to nastawilem i mysle ze bedzie to dla glupka wieksza nauczka niz dla mnie...

Chyba jestem podstepny i za bardzo msciwy... co sie ze mna dzieje??

Jeszcze jedno, dziekuje ci Emilko za super kartke, az mi sie cieplo zrobilo :) Ja ciebie tez.

ich : :
gru 13 2003 Jak byscie na cos takiego zareagowali??
Komentarze: 1

W czwartek 11 grudnia 2003 doznalem najwiekszego szoku w moim dotychczasowym zyciu. Wyobrazcie sobie za znacie kogos dosc dlugo (2 lata)  super sie razem bawicie i wspaniale sie wam gada. Wydaje sie ze juz wszystko wiecie o tej osobie, przynjamniej z tych ogulniejszych zeczy tzn. praca, upodobania, gust, przezyte zwiazki itd. ale pewnego dnia kiedy super sie wam gada dzwoni telefon i ta osoba (nazwijmy ja "X") mowi ze musi jutro isc do pracy i nie bedzie miala czasu na spotkanie sie z osoba z ktura telefonuje. Niby normalna rozmowa ale ja wiem ze X nie ma zadnej pracy... cos nie gra, od kiedy X ma prace? Wiec pytam sie co to za praca i wtedy nadchodzi zaskoczenie bo X mowi ze pracuje w "domu uciech" :-O Az mi klapa opadla, jak? W burdelu? Na poczatku myslalem ze X zartuje, jeszcze ten podejzany usmieszek... Wzielem to jako zart i mowie ze dobra to jak mi powiesz gdzie to jest to wpadne do ciebie na chwile i zobaczymy czy dobrze swiadczysz swoje uslugi. X mowi ze to nie jest kawal tyklo prawda. Wtedy juz wogule nie wiedzialem co powiedziec. Zapadla cisza. Po chwili namyslu pytam sie: jak dlugo tam pracujesz? dosyc dlugo. To gdzie to jest? Na XYZ Strae. Wtedy sie zaczolem smiac i mowie ze takiej ulicy nie ma i ze to napewno jakis glupi zart, na to X mowi a jak myslisz skad mam te nowe ciuchy a dziasiaj ten zegarek za 65€? Idz na przedpokoj zobacz ile mam nowych butow... Cholera zeczywiscie jakos ostatnio X szasta pieniedzymi. Jak sie nie ma pracy to sie nie ma pieniedzy na nowe ciuchy, buty, zegarek a do tego X mi jeszcze mowi ze w Neckermanie jest taki komputer za 1200€ i go sobie kupi. Bylem w takim szoku ze nie wiedzialem czy mam wyjsc czy dalej gadac na ten temat. Postanowilem ze jak na jeden raz mi to wystarczy i musze to najpierw przemyslec wiec wyszedlem. Po powrocie do domu pierwsze co zrobilem to sprawdzilem na mapie czy jest taka ulica i zeczywiscie taka ulica istnieje! Od dwoch dni o tym bezprzerwy mysle i nie potrafie przestac. Najgorsze jest to ze prubuje sie od wczoraj z X skontaktowac ale ciagle nikogo nie ma w domu juz sie martwie ze cos sie stalo albo specjalnie nie podnosi sluchawki bo sie boi. Co ja mam teraz zrobic? Co innego jak ktos chodzi do burdelu a co innego jak ktos w nim pracuje. Musze przeprowadzic powazna rozmowe. Kurcze jak ja mam sie zachowac?

ich : :
gru 06 2003 To juz jest koniec...
Komentarze: 4

Straszna szkoda ale z G to juz chyba koniec. Ja sie do niego 2 tygodnie nie odzywalem bo bylem zly za to co on mi zrobil na urodziny a jak do niego przyszedlem wieczorem to akurat byla tam pewna dziewczyna i chyba im w czyms przeszkodzilem. Ona sie szybko zmyla a on zamiast ze mna pogadac wziol telefon i zaczol dzwonic do wszystkich kturych zna... takie "wypierdalaj" bez slow. Troche szkoda, nawet bardzo szkoda bo jak by nie bylo liczylem na cos wiecej, myslalem ze po 2 tyg. ma mi cos do powiedzenia ale stalo sie tak jak sie stalo i widze ze to nie mialo sensu. Nie mam ochoty na taki "zwiazek" czy jak by tego nie nazwac a on widocznie chcial mi dac nauczke albo tez nie ma ochoty ze mna gadac. Coz, ludzie przychodza i odchodza, ja mysle ze on nie byl mnie wart bo ja naprawde duzo zainwestowalem a on tylko staral sie mnie wykorzystac. Stasznie mi z tego powodu przykro ze chcial tylko sie mna wysluzyc a nie rozwinac naszej znajomosc w cos wiecej. Narazie jestem nieszczesliwy ale wiem ze on postepuje zle z ludzmi i to  on bedzie wkrotce nieszczesliwy chociaz wcale mu tego nie zycze.

G ich wollte nur das beste fr dich, es hat nicht geklappt, ich kann einfach nicht mehr, leb wohl.

ich : :